czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 1. Ciekawa praca.

Kiedy przyjechałyśmy z przyjaciółką na wakacje do Seul'u, nasze owe wakacje miały wyglądać zupełnie inaczej. Miałyśmy chodzić na zakupy, imprezować generalnie dobrze się bawić. Niestety wyszło najgorzej jak tylko mogło. Już pierwszego dnia po zameldowaniu w wynajętym przez nas apartamencie, dostałyśmy ochrzan od starszej kobiety za spóźnienie się bo przecież  ma ona ciekawsze rzeczy do robienia.
- Przez telefon wydawała się milsza. - Zauważyła Ann. Wyjaśniła nam że mamy jej regularnie płacić i się z tym nie spóźniać, inaczej nas dosięgnie kara boska.
- Taaa, już to widzę. - Mruknęłam pod nosem. Generalnie apartament razem z czynszem i resztą kosztował nas ogólnie 30 000 won. Akurat tyle przy sobie miałyśmy i od razu musiałyśmy jej zapłacić, chociaż nawet jeszcze nie widziałyśmy mieszkania na oczy. No może nie do końca. Jedyne co widziałyśmy zdjęcia w internecie, któremu jak potem się pewnie okaże, nie można było ufać. Spojrzałam na przyjaciółkę, której niemal para z uszu leciała. Nie tylko ona była wkurzona.
- Serio?! Pani chyba oszalała! Od razu nas kosić z całej kasy?! Nawet jeszcze nie obejrzałyśmy dokładnie mieszkania, a pani zażądała już pieniędzy?! - Wybuchnęła Ann.
- Nie pyskuj mi tu młoda damo! Jak coś się nie podoba, to możecie znaleźć sobie inne mieszkanie! - Odpowiedziała a wręcz odkrzyknęła jej kobieta. Zadowolona z faktu że zawinęła nam na wstępnie całą kasę, odwróciła się napięcie i zaczęła się oddalać.
- JESZCZE Z PANIĄ NIE SKOŃCZYŁAM! - Wrzasnęła przyjaciółka.
- Dobra, daj sobie spokój. Będziemy musiały sobie znaleźć pracę i zarobić trochę, bo inaczej nici z naszej zabawy. - Oznajmiłam, wchodząc do wynajętego apartamentu. Na zdjęciach wyglądało to o wiele lepiej, ale chyba zostałyśmy oszukane. Miały mieć dwa pokoje, razem z kuchnią i łazienką, co się zgadzało. Niestety wnętrze niekoniecznie. Gdzieniegdzie ze ścian schodziła fioletowa farba, ramy okien były wyblakłe jak kolor tej cholernej ściany, a panele od podłogi wyglądały jakby żyły własnym życiem. To było totalne przegięcie! Jak miałam mieszkać w takim...mieszkaniu, o ile to dało się nazwać mieszkaniem.
- A NIECH CIĘ PRZEKLĘTA BABCIU! - Krzyknęłam.
- Wyrolowała nas, co my teraz zrobimy? - Zapytała zdenerwowana dziewczyna.
- Zajrzyjmy do naszych pokoi....chociaż nie wiem czy chcę. Będziemy musiały na prawdę dużo zarobić by odmalować całe mieszkanie.
- Powinnam pozwać tą wiedźmę ze kłamstwo i jeszcze kradzież. - Wymamrotała. Westchnęłam, mówiąc.
- Lepiej chodźmy poszukać sobie jakiejś roboty. Im szybciej, tym lepiej. Nie chcę mieszkać w takim czymś, a nie mamy nawet na wynajęcie innego. Właśnie dlatego nienawidzę staruszek. Zawsze wiedziałam że coś z nimi nie tak. To szatany jakieś a ciebie pouczają i każą chodzić do kościoła, bo inaczej masz w sobie demony. - Powiedziałam, kręcąc zdegustowana głową, po czym razem z przyjaciółką wyszłyśmy na poszukiwanie pracy.
*Po 5 godzinach poszukiwań* 
Wyszłyśmy z ostatniego sklepu, w którym również nikogo nie szukali. Byłyśmy zmęczone, głodne i w ogóle bez życia. Ann wyglądała jakby za chwilę miała zjeść własne palce, bo przypominały jej frytki. 
- Obeszłyśmy chyba pół miasta i nic. Serio? Żeby nie chcieć nikogo do pracy? Człowieka w potrzebie?
- Nasza historia z okradnięciem przez staruszkę nie przeszła. Potrafią się ukrywać... - Wymamrotała. Podeszłam do tablicy ogłoszeń z nadzieją że znajdzie się nawet miejsce sprzątaczki. Teraz nie gardziłam niczym, chciałam tylko trochę kasy na remont tego pieprzonego mieszkania. Moim oczom ukazała się informacja że szukają kogoś do pilnowania jakiś siedmiu dorosłych chłopaków. Poważnie ludzie? To nie jest żart? Szukać opiekunki do dorosłych gości?
- Hej, Ann, patrz. Co o tym myślisz? - Zapytałam, wskazując na informację. Kiedy przyjaciółka rzuciła na to okiem, od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Wchodzę w to. Patrz ile płacą za dzień! - Pokazała na cenę, która niemal wypaliła mi oczy. 100 000 won? W takim razie to musieli być naprawdę nienormalni goście. Mimo wszystko po chwilowej dyskusji, obie przystałyśmy na tą decyzję, zerwałyśmy kartkę i ruszyłyśmy na podany adres. Odnalezienie tego adresu zajęło nam trochę czasu, ale kiedy dotarłyśmy na miejsce, nieźle nas osłupiło. Staliśmy przed domem, który kiedyś widziałyśmy w internecie. Należał on do sławnych ludzi. Do zespołu. Infinite.
- Dlaczego szukają kogoś do opieki nad Infinite? Przecież to poważni ludzie są. - Oznajmiłam, spoglądając na przyjaciółkę.
- Nieważne. Jest praca jest kasa. A przy okazji, zobaczymy jak na prawdę zachowują się chłopaki. - Powiedziała podekscytowana. Zastanawiał mnie fakt, że nikt nie chciał tej pracy. Pewnie dlatego że taka nikogo nie interesowała i nie wiedzieli kim naprawdę są ci ludzie. No cóż, byłyśmy w sytuacji podbramkowej, więc lepsze to niż nic.
- Lepiej chodźmy i zapytajmy o tą robotę. Oby to nie był kolejny żart bo tego nie wytrzymam.- Dodałam, wchodząc kilka schodów i pukając do drzwi dormu. Otworzył nam mężczyzna, który najprawdopodobniej był ich menadżerem.
- Przepraszamy, ale fankom tu nie wolno przychodzić. - Powiedział i chciał już zamknąć drzwi, kiedy odezwała sie Ann.
- Nie, my tu w sprawie tej pracy, co to szukacie pomocy. - Powiedziała z szerokim uśmiechem i błyszczącymi oczami. Mężczyzna widocznie był bardzo zdziwiony.
- Ale my nikogo nie szukamy. To pewnie kolejny żart z któryś naszych podopiecznych. - Myślałam że jasny szlag mnie trafi. To chyba była ostatnia deska ratunku, która okazała się żartem? Wkurzyłam się.
- Hyung! Czy to ktoś w sprawie pracy?! - Usłyszałam czyjś głos a potem wybuch śmiechu. Za plecami mężczyzny pojawił się Sungyeol. Uśmiechał się od ucha do ucha i wyglądał jak Trollface.
- To ty napisałeś to ogłoszenie? - Zapytałam, starając się opanować napad złości. Ten jedynie potaknął i powiedział z zaskoczeniem.
- Nie sądziłem że ktoś się na to nabierze, serio. Hahahahaha!
- Możesz na chwilę do mnie podejść? - Zapytałam, wysilając się na uśmiech. Czułam jak mi normalnie oko tyka. Ten wzruszył ramionami i gdy tylko jego stopa przekroczyła próg, złapałam go za koszulkę i zaczęłam nim potrząsać, wrzeszcząc jak psychiczna.
- TY IDIOTO! MYŚLAŁAM ŻE TO POWAŻNA SPRAWA! SZUKAMY PRACY, BO NAS STARUSZKA WPUŚCIŁA W MALINY A TY TAKIE ŻARTY SOBIE ROBISZ!? TO BYŁA OSTATNIA NADZIEJA, KTÓRA BYŁA ZWYKŁYM ŻARTEM! I JAK SIĘ Z TEGO WYTŁUMACZYSZ?! - Byłam tak wściekła że nie mogłam przestać nim szarpać. Cholerny chłopak. Ile on miał lat by się tak zachowywać?
- Emi! Emi, spokojnie, puść go bo nas pozwą jeszcze! - Przyjaciółka, odciągnęła go ode mnie, a mi leciała dosłownie para z uszu. Starałam się ogarnąć i gdy mi się to jakoś udało powiedziałam.
- Chcę tą cholerną pracę, nawet jeśli to był żart! I za karę mają nam zapłacić i robić co im każemy. Nie dam robić z siebie żartów.
- Ale... - Menadżer widać chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie odezwał się lider zespołu. Sunggyu.
- Wybaczcie. Macie racje, powinniśmy wziąć za to odpowiedzialność i ponieść konsekwencje, więc i niech tak będzie.
- Dokładnie. - Powiedziałam stanowczo, ale mimo wszystko coś mi się nie zgadzało. Miałam wrażenie że coś się pod tym kryje. I tak miałam to głęboko w poważaniu mieli odkupić swoje winy. Nie dam się dzisiaj wyrolować  po raz drugi. Menadżer najwyraźniej miał jakieś wahania co do decyzji, ale ostatecznie się zgodził.
- Okej, w końcu powinni się uczyć na błędach. W takim razie, ja na chwilę wyjdę i zostawiam was z nimi. Mam nadzieje że przeżyjecie... - Ostatnie słowa wyszeptał z przerażeniem, co mnie zdziwiło, bo udawał takiego twardego i stanowczego. Sunggyu zaprosił nas do środka i od razu do moich nozdrzy dostał się zapach spalonego jedzenia.
- Przepraszam, komuś chyba jedzenie umiera. - Powiedziała nieśmiało Ann. Z kanapy zerwał się Dongwoo, o mały włos nie zaliczając pocałunku z podłogą. Generalnie przez chwilę poczułam się jak w buszu. Woohyun z Hoyą kłócili się o to kto ma lepszego abs'a co poskutkowało tym że zaczęli robić pompki udowadniając sobie nawzajem swoje racje, Sungjong łaził po dormie drąc się na wszystkich że tylko sprząta a nawet mu za to nie płacą. Tak. A powinni, Myugnsoo gadał do bambusowej poduszki, mówiąc jak to ją kocha i nigdy jej nie zostawi, Sungyeol tańczył i jednocześnie próbował śpiewać wysokim tonem przez co o mały włos nie ogłuchłam, natomiast Dongwoo po dowiedzeniu się że jego jedzenie umarło, z żałobą wrzucił je do śmietnika, mówiąc że nigdy o nim nie zapomni. Spojrzałam na Sunggyu, który "wydawał" się najnormalniejszy z całej grupy, ale szybko się zorientowałam że chyba przejął głupotę wszystkich domowników. Jednak chyba ciężkie jest życie lidera.
- Witajcie w naszym świecie! - Krzyknął z szerokim uśmiechem, unosząc ręce do góry.
- Ja tu chyba umrę... - Wymamrotałam patrząc na tych ludzi.
- Nie martw się. Praca to praca. - Powiedziała przyjaciółka. To nie było żadne pocieszenie. Nie miałam nawet pojęcia jak się do tego zabrać. Pożałowałam swojej decyzji. Nigdy nie sądziłam że w życiu prywatnym najpopularniejszy zespół z charyzmą będzie się zachowywał... w ten sposób. Miałam nadzieje że jakoś uda mi się doprowadzić tych ludzi do porządku, ale wiedziałam że łatwo nie będzie. Ale już miałam plan...

3 komentarze:

  1. Dlaczego tu nie ma komentaszuf?! ;_;
    Zacznę od początku... XD
    KOMPLETNIE nie ogarniam INFINITE i nie wiem, który to który, a nawet nie kojarzę jak wyglądają XD
    Pomysł ciekawy i dobrze, że pisany w pierwszej osobie, bo większość idzie na łatwiznę i piszę w trzeciej, bo nie trzeba się aż tak wysilić. Parę literówek widziałam i brak przecinków, ale nie było to tak rażące by przeszkadzało w czytaniu :)
    I JA CHCĘ SIĘ OPIEKOWAĆ TAKIMI DEBILAMI ;_;
    Czekam na następny rozdział <3
    Z poważaniem,
    Zboczona Megu XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zwracam uwagi specjalnie na kropki i przecinki chociaż powinnam xD
      Ale dziękuję MEGU xD <3

      Usuń
  2. Zgadnij kto cię stalkuje <3 tak więc cóż mogę o tym powiedzieć LOOOL żeby tak ludzi wkręcać w opiekę nad idolami *o* szkoda że w prawdziwym życiu tak nie ma ;c chętnie bym się zgłosiła, kwalifikacje mam, doświadczenie też XD

    OdpowiedzUsuń