Serio nie mogłam uwierzyć że chcą nagrywać porno. Przecież ja tylko się zgrywałam. Powiedziałam to pod presją chwili. Z resztą już widzę jak oni się do tego zabierają. Zaczną się kłócić kto z kim, jak, po co, gdzie i dlaczego, a ostatecznie i tak nic z tego nie wyjdzie, chociaż biorąc pod uwagę że wszyscy są jacyś napaleni, to z drugiej strony może to zadziałać. MAMO, CHCĘ DO DOMU!
Już wolałabym użerać się z tą wredną babcią co to ograbiła nas z forsy, niż z tymi...ouh, nawet skończyły mi się na nich słowa.
Kiedy doszłam do szpitala, jak zwykle skierowałam się do pokoju Hoyi, w którym wciąż siedział Syngyeol. Widać było że humor mu się trochę poprawił, więc kamień spadł mi z serca. Usiadłam po drugiej stronie łóżka i powiedziałam.
- Ci ludzie są nienormalni.
- Dopiero zauważyłaś? - Zapytał z rozbawieniem Hoya.
- Ale oni są naprawdę nienormalni. Ubzdurali sobie że będą nagrywać porno. - Oznajmiłam, a widząc wyraz twarzy obu chłopaków mnie zdziwił. Serio myśleli, że nigdy te pół-mózgi nie wpadną na taki pomysł, który w sumie...był moją winą bo to tak jakby ja go podsunęłam. To i tak nie miało żadnego znaczenia, większe miało to że oni ustalili i doszli do wniosku że go nagrają.
- Co tak wyglądacie? Z resztą zamierzają z tym poczekać dopóki ty stąd nie wyjdziesz, bo Dongwoo mówił coś o tym że bez ciebie to nie będzie to samo. - Pokręciłam głową dezaprobatą. Jak Idioci wpadną na jakiś pomysł, to potem ciężko ich od tego odciągnąć. Uparte osły.
- Ale że to jakaś orgia ma być? Tak grupowo? - Zapytał Sungyeol.
- No a nie? Skoro doszli w tym temacie do porozumienia to myślę że ja się wtedy wynoszę. Zaczynają być obrzydliwi z dnia na dzień a ich mózgi to już chyba dawno umarły i wypłynęły uchem. - Potaknęłam głową na swoje słowa. Głowa mnie bolała na samą myśl o tym że oni mówią o tym poważnie.
- Dongwoo chyba się trochę przeliczył, bo ja nie mam zamiaru w niczym brać udziału. Jeszcze jakąś godność mam. - Oznajmił z poważną miną. Kiedy przyjrzałam mu się uważniej, to nie był ten Hoya z przed wypadku. Jakby trochę idiotyzmu się ulotniło. Chociaż to też człowiek więc i swój rozum ma, a kiedy tylko wróci do tego domu wariatów, znów będzie Hoyą, który stale rywalizuje i jak inni-również obraża.
- Emi...-Usłyszałam swoje imię, które wyszło z ust Sungyeol'a. Spojrzałam na niego pytająco. - A czy...Myungsoo już nie jest na mnie zły? - Zapytał z nadzieją w oczach. Widać było że jemu zależy na przyjacielu, pomimo tego jak ten go potraktował. Serio, Myungsoo powinien czasem się wstydzić za swoje zachowanie, które jest poniżej poziomu jego godności. To jak bezdenne dno. Otchłań. Nicość. Czarna dziura. Nie chciałam go rozczarowywać, ale nie chciałam też kłamać wiec jedynie spuściłam wzrok. Chłopak westchnął, mówiąc.
- Mam nadzieje że kiedyś mi to wybaczy.
- Woohyun i tak zgoli mu wszystko co się da. - Dodał Hoya.
- Czasami bywacie bardzo mądrzy i potraficie się zachować po mimo tego że żyjecie w czubkowie.
- Cóż, można powiedzieć że to jak dwie osobowości. Raz jesteś normalny a raz nie. - Potaknął głową.
- Takie dwa życia?
- Dokładnie. To że zawsze rywalizuje z Woohyune'm i zachowuje się jak skończony czubek to nie znaczy że nie mam normalnej strony. Po prostu czasem musisz się wtapiać w tłum. - Dodał. Boże, jak życiowo. Jeszcze trochę a bym się chyba wzruszyła.
- Oh...Zaskoczyłeś mnie tymi słowami. Ale je zapamiętam. Dobra, wracam do czubkowa. Zobaczę co się tam dzieje, choć chętnie bym tam nie wracała. - Oznajmiłam, wstając i kierując się do wyjścia, kiedy sie odwróciłam do chłopaków i zapytałam.
- Przepraszam, a tak w ogóle to gdzie was menadżer? Po naszym pierwszym spotkaniu wziął się i zwiał. - Chłopaki wyglądali jakby się zastanawiali po czym wzruszyli ramionami. Ah, dlaczego zostawił mi tą bandę na głowie. Żaden z niego menadżer a tym bardziej facet, kiedy zrzuca wszystko na jedną niewinną dziewczynę. Wywróciłam oczami i skierowałam się do domu.
***
Kiedy weszłam, zobaczyłam coś czego chyba nigdy nie zapomnę do końca życia. Nie chciałam tego widzieć a moje dziewicze oczy zostały skażone obrazem, biegających nago po domu chłopaków, z wyjątkiem Sungjonga, któremu wszystko zwisało...nie, nie to słowo...którego nic nie obchodziło i beztrosko czytał gazetę. Miałam ochotę iść do kąta, skulić się i płakać. Dlaczego oni mi to robili. Czy moje życie nie było wystarczającym pasmem niepowodzeń i porażek? Westchnęłam nie mając pojęcia co powiedzieć ani nawet co zrobić. Ann, biegała za nimi z kamerą, prosząc by się w końcu dogadali, bo nie starczy jej taśmy i będą musieli zapitalać do sklepu nago.
Usiadłam bezwładnie obok maknae, który nawet nie zwrócił na mnie uwagi, pochłonięty lekturą. Panie Boże, co ja ci zrobiłam? Dlaczego wystawiasz mnie na takie próby? Czy to dlatego że w ciebie nie wierzę? Przepraszam, już będę wierzyć, tylko weź coś z tym zrób, bo moje serce tego nie wytrzyma.
Pomasowałam sobie palcami skronie, bo głowa zaczynała mi już pękać od ich wrzasków.
- JA MAM WIĘKSZEGO! TWÓJ TO POMARSZCZONY ORZESZEK, MOŻESZ SIĘ SCHOWAĆ, ALBO ON! - Krzyknął Dongwoo, pokazując na członka Woohyun'a.
- CHYBA ŚNISZ, SMERFIE! TO TWÓJ JEST TAK MAŁY ŻE SAM GO NIE WIDZISZ! - Odkrzyknął.
- OBOJE MACIE MAŁE! MÓJ MOŻE WAM UTKNĄĆ W GARDLE I WAS ZABIĆ! - Dodał Sunggyu. Co kurwa? Dlaczego oni się darli tak głośno, że pewnie słyszało ich pół dzielnicy. Już nie tylko moje oczy mogłyby krwawić ale i uszy. Westchnęłam ciężko, nie wiedząc czy mam interweniować czy po prostu wyjść i nie wracać.
- JAK ŚMIESZ SIĘ TAK DO MNIE ODZYWAĆ?- Usłyszałam głos Nama. - PRZECIEŻ TO TY ZAWSZE JĘCZYSZ ŻE MAM TAK WIELKIEGO ŻE CZUJESZ JAKBYM CI PRZEMIESZCZAŁ ORGANY!
- MÓJ MOŻE WAM WYJŚĆ NAWET GARDŁEM! - Krzyknął Dongwoo.
- TYLKO MURZYNY MAJĄ TAKIE WIELKIE CO TO NAWET MÓZG PRZEBIJĄ! - Rzuciła Ann. A ona to skąd wiedziała? Pewnie za dużo porno się naoglądała, z resztą co mnie to obchodziło.
- Emm...przepraszam Dongwoo, ale mam wiadomość od Hoyi. - Powiedziałam zmęczonym głosem.
- Hmm?
- Nie będzie brał udziału w waszej zbiorowej zabawie.
- CO? ALE JAK TO?! PRZECIEŻ ON MI TEGO NIE MOŻE ZROBIĆ!
- Jak widać on przynajmniej ma jakąś godność, w przeciwieństwie do was nudyści. - Dodałam.
- ALE JA GO KOCHAM! MUSZĘ Z NIM POGADAĆ I POWIEDZIEĆ I .... - nie skończył, bo wziął rozpęd i zapominając całkowicie o tym że jest nagi wyleciał z domu jak burza. - Sunggyu, podszedł do do drzwi i krzyknął za nim:
- IDIOTO! WRACAJ. WSZYSCY CIĘ ZOBACZĄ! JESTEŚ NAGI!
- Ty też. Lepiej sam się schowaj nim ktoś cie zauważy. - Oznajmiłam. Pomyślałam że zwyczajnie policja go przyprowadzi, albo gdzieś go po drodze pobiją, a staruszki padną na zawał. Co mnie to tam obchodziło. I don't even care. Niech robią co chcą, ja już nie miałam siły na nich. Mój wzrok spoczął na Ann, która robiła zdjęcia Woohyun'owi, który przybierał najróżniejsze pozycje, w tym tak zbereźne że myślałam iż zwymiotuję.
- O mamusiu... - wyszeptałam, po czym bez słowa opuściłam dom, kierując się do najbliższego baru z chęcią odreagowania. Miałam w planach upić się tak, że może zapomnę drogi powrotnej i ewentualne prześpię się z jakimś nieznajomym albo bezdomnym.
Mamciu jakie wariatkowo... Czekam na kolejne rozdzialiki. Hwaiting!
OdpowiedzUsuń.................... te teksty.............................. te nagie............................... matko............................. moje dziewicze................................ wszystko........................ zostałam rozzdziewiczona.
OdpowiedzUsuń