piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 2. Waritkowo.

W mojej głowie zaczynał się rodzić plan jak poskromić tę bandę małp. Może jak zrobię im musztrę, to się ogarną, chociaż w to szczerze wątpiłam. Dziwiło mnie tylko jak ich menadżer z nimi wytrzymuje. Widać było że facet zestresowany. W końcu sama zaczynałam być zestresowana od samego patrzenia na nich. Gdzie oni się w ogóle wychowywali? W oborze? Nawet tam są jakieś granice głupoty. Pokręciłam głową i westchnęłam. Musiałam chyba zacząć się zachowywać jak zwyrodnialec, żeby do nich dotrzeć. Miałam nadzieje że takie zachowanie odrobinę pomoże. Spojrzałam na przyjaciółkę, która widocznie była oczarowana ich zachowaniem. Nigdy nie sądziłam że dwie 19-latki będą musiały poskramiać takich poważnych ludzi jak Infinite.
- Ann, dlaczego wyglądasz jakbyś miała za chwilę do nich dołączyć? - Zapytałam z nutą podejrzliwości. Ona chyba powoli przejmowała ich idiotyzm, tym bardziej że łatwo zarażała się takimi rzeczami. Nie dostałam odpowiedzi. Wychodziło na to że zostałam z tym sama.
- Dasz radę Emi. Poradzisz sobie. Nie takie rzeczy załatwiałaś. - Próbowałam podnieść samą siebie na duchu, ale widząc jak ci ludzie roznoszą dorm, chciałam stamtąd wyjść. Układałam plan od czego zacząć najpierw. Wyszło na to że najpierw muszę na nich podnieść głos a potem przemówić. Wzięłam najgłębszy oddech jaki mogłam i krzyknęłam:
- SPOOKÓJ MI TU! - Na chwilę była jakaś reakcja. Chłopaki się uciszyli po czym wrócili do robienia takiego hałasu, że myślałam iż popękają mi bębenki. Nie miałam pojęcia jak ich uciszyć, spojrzałam więc na przyjaciółkę, która dopingowała wciąż robiącym pompki chłopakom. W sumie to nie był nawet doping. Darła się na nich jak jakaś trenerka, tym samym nakręcając ich bardziej. Nie miałam co na nią liczyć. Rozejrzałam się dokoła, chcąc znaleźć coś co pomogło by mi ich na chwilę ogarnąć. Zauważyłam stojący w kuchni spryskiwacz do kwiatków. Zdziwiło mnie to bo nawet nie mieli kwiatów, ale w tym momencie mało mnie to obchodziło. Wzięłam owy spryskiwacz pełen wody i zaczęłam każdego po kolei psikać po twarzy. Najpierw oberwał Dongwoo wciąż rozpaczający nad zmarłym jedzeniem. Gdyby tylko była możliwość, wszedł by do tego cholernego śmietnika i przytulał spalone żarcie. Gdy tylko dostał wodą po twarzy, zerwał się na nogi pytając z oburzeniem:
- ODBIŁO CI, KOBIETO?! NIE WIDZISZ ŻE ROZPACZAM?! MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ MNIE W SPOKOJU?! Chcę zostać sam z moim ulubionym jedzeniem, które po raz pierwszy mi umarło. Moje życie legło w gruzach. Nigdy się nie pozbieram... - Moja mina w tej chwili wyrażała więcej niż tysiąc słów. To była mina typu: What the fuck?
- Ogarnij się. Masz 23 lata, a zachowujesz się na co najmniej 10. Chociaż 10-latki zachowują się normalniej. A wiesz dlaczego? BO TO TYLKO GŁUPIE JEDZENIE! A teraz bierz tyłek w troki i won na kanapę. Albo nie. Pom...- Widząc jego ekspresję po prostu odpuściłam. Wyglądał jak dziecko, któremu umarł rodzic. Facepalm to tu za mało. Mimo wszystko posłuchał mnie i usiadł obok Myungsoo, który...nie mogę tego napisać... to zbyt ohydne i chore...Dobra jednak mogę...Myungsoo, który...całował swoją babusową poduszkę. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Czy on w ogóle miał mózg? Im bardziej temu się przyglądałam, tym bardziej zbierało mi się na wymioty. Sungyeol nie był lepszy. Zamiast przeszkodzić Myungsoo to jeszcze wołał: GORZKO! GORZKO!
Okej. To nie był zwykły dorm. To było WARIATKOWO! Nie mogąc znieść tego widoku, podeszłam do chłopaków i najpierw popsikałam Sungyeol'a, każąc mu siadać.
- Ale, ale... - Zrobił minę zbitego szczeniaczka, co nawet mnie nie ruszyło.
- CICHO! Siadaj i nie mrugnij nawet. A ty...- Spojrzałam na zszokowanego Kim'a. - Oddawaj tą cholerną poduszkę, nim się okaże że jest w ciąży. - Wyrwałam mu oślinioną poduszkę i pogroziłam palcem.
- HEJ! TO MOJA DZIEWCZYNA! JESTEŚ ZAZDROSNA, PRZYZNAJ! - Krzyknął, próbując mnie spiorunować swoim wzrokiem.
- Mam być zazdrosna o coś co jest rzeczą nieożywioną? Nie kpij sobie. Powinieneś pójść do jakiegoś lekarza by cię zbadał, bo źle z tobą skoro kochasz poduszkę do tego stopnia że ją ślinisz. Konfiskuję ci ją. I nie próbuj jej ukraść, ponieważ będę cię miała na oku. - Oznajmiłam poważnym tonem. Przez chwilę posyłaliśmy sobie mordercze spojrzenia, po czym chłopak odrzekł.
- Nie martw się ukochana. Niedługo znów będziemy razem i ukryjemy się gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie i będzie wieść szczęśliwe życie tylko we dwoje! - Wypowiadając te słowa, zachowywał się jakby grał w jakimś dramatycznym filmie, a ja nie mogąc tego znieść, uderzyłam go oślinioną poduszką.
- HEJ! NIE BIJ MNIE MOJĄ DZIEWCZYNĄ!
- Zamilcz bezbożniku. Wasza trójka ma tu siedzieć i nawet nie drgnąć, bo oberwiecie obślinioną dziewczyną Myungsoo. - Odezwałam się, spoglądając na Hoyę i Woohyun'a. Wyglądali na upartych, skoro kończąc pompki zaczynali przysiady i nie leciała z nich nawet kropelka potu. To w ogóle byli ludzie? Wzięłam kolejny głęboki oddech widząc że nie będzie z nimi łatwo. Popsikałam ich wodą, ale nie dało to żadnego rezultatu. Byli zbyt pochłonięci rywalizacją.
- DAJESZ HOYA! POKAŻ MU KTO MA LEPSZE CIAŁO, KTÓRE CIĄGLE MACAM! - Krzyknął Dongwoo z radością. Że co? Maca? Nie dość że dziecko to zboczone. Dobra, nie chce nic więcej wiedzieć.
- OCZYWIŚCIE! POKAŻE MU GDZIE RAKI ZIMUJĄ! - Odkrzyknął Hoya. Zaczynałam tracić wiarę w ludzi po zobaczeniu ich. Czy istnieją na świecie takie osoby jak oni? Mam nadzieje że nie, bo apokalipsa przyjdzie szybciej niż ktokolwiek się spodziewa...
Nie mając innego wyjścia, złapałam każdego za ucho i uniosłam ich do pionu, chociaż byli trochę wyżsi ode mnie to w niczym to nie przeszkadzało.
- Au au au au! Puszczaj! Muszę mu pokazać że to ja jestem lepiej umięśniony! Potem dostanę nagrodę od Dongwoo! - Krzyknął Hoya.
- Akurat, ty Tiky Winky! Nie dorównujesz mi nawet w połowie! Lepiej idź do swoich teletubisiowych przyjaciół, bo cię tam brakuje! W ostatnim odcinku cię szukali, aż słońce się popłakało!
- Nie obrażaj teletubisiów, ty orangutanie z krainy małp! - Odkrzyknął.
- DOSYĆ! MORDY W KUBEŁ I SIADAĆ NA KANAPIE, BO MAM COŚ WAŻNEGO DO POWIEDZENIA, A SIĘ POWTARZAĆ NIE BĘDĘ, WY KUPY MIĘSA! Albo się uspokoicie, albo zrobię z was kotlety schabowe. - Rzuciłam ze złością, na co ci sobie posłali mordercze spojrzenia i posłusznie usiedli na podłodze.
- Okej, zostali tylko... - Nie skończyłam zdania kiedy z pokoju wyszedł Sunggyu, ubrany w sukienkę, pomalowany szminką i z twarzą na której chyba wysypała się tona pudru. Na głowie miał jakieś małe kiteczki z różowymi kokardkami, ale z uśmiechem na twarzy zapytał:
- I jak wyglądam?
- Jakbyś wyszedł z obrazu...Pełnego dziwek. - Oznajmiłam, wskazując mu miejsce w które ma usiąść. Ze spuszczoną głową, usiadł obok Woohyun'a, który go na pocieszenie przytulił. Za chwilę z tego samego pokoju wyszedł Sungjong, w różowym fartuchu i ze szmatą w ręku.
- SYF JAK W MELINIE! Albo zaczną mi płacić, albo rzucam tą robotę! - Oburzył się i rzucił szmatą w ścianę, na której została mokra plama.
- Tak. Zażalenia później, dołącz do swoich...przyjaciół. - Ten jedynie fuknął i grzecznie usiadł z dala od chłopaków. Wzięłam głęboki wdech, mówiąc.
- Dobra, jakoś udało mi się was ogarnąć. A teraz... - Spojrzałam na każdego po kolei. - Każdy będzie robił to co mu każę. - Każdemu z osobna dałam zadanie do zrobienia. Mieli wysprzątać dorm na błysk bo będę to sprawdzać.
- A ty co? Perfekcyjna pani domu? - Zapytał Myungsoo, nie przestając posyłać mi morderczego spojrzenia.
- Tak. To moje drugie wcielenie. - Powiedziałam. Kiedy rozdzieliłam im zadania, nawet się nie ruszyli.
- DO ROBOTY LENIE, ALBO WAS POZABIJAM I ZJEM! - Krzyknęłam na co zerwali się z miejsc i z oporem zaczęli wykonywać swoje obowiązki. Ja natomiast usiadłam by na chwilę odpocząć aby później, chodzić od miejsca do miejsca w celu sprawdzenia jak sobie radzą.                                    

5 komentarzy:

  1. HAHAHAHA XD NIE MOGĘ XD SIKAM XD
    Oni są rozwalający ;_; nie wiem co mnie bardziej zabiło: obśliniona poduszko-dziewczyna czy martwe jedzenie XD
    JA CHCĘ WIĘCEJ! <3333
    Czuję niedosyt T_T Na błędy nawet nie zwróciłam uwagi. I CZEMU TAK KRÓTKO?! ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK KRÓTKO? ;_; JAKI NIEDOSYT? JUTRO BĘDZIE KOLEJNY ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko jebłam xD Kurde ja to mam ojca co się w sukienki ubiera, a o bracie nie wspomnę rozpacza nad jedzeniem. Dom wariatów jeszcze jak ja się włączę to już psychiatryk xD Czekam z niecierpliwością na kolejny x3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój Gyu w sukience... pliz... nie.... co... jak... mój musk został zmielony w maszynce... do mielenia XD ahshshhsahshahsh

    OdpowiedzUsuń